Z Gosią i Wojtkiem poznaliśmy się na targach ślubnych w Gdańsku. Wcale nie szukali fotografa, ale podeszli porozmawiać. Wojtek zdradził, że też robi zdjęcia stąd po chwili rozmowa zeszła na temat pracy 🙂 Tego samego dnia, wieczorem odebrałam od nich bardzo wspierającą wiadomość.
Mimo że założyli, że nawet nie będę ich pamiętać po całym dniu targów i rozmowach z innymi, to chcieli nawiązać kontakt i podziękować za pogaduchy. Akurat właśnie ich zapamiętałam! 🙂 To było mega miłe! Pomyślałam, że fajnie byłoby zaprosić ich na sesję, ale jakoś tak czas leciał, potem zabrakło mi odwagi.
Kilka tygodni później minęliśmy się na spacerze nad morzem. I wtedy powiedziałam sobie, że to nie mógł być przypadek! Takie rzeczy nie dzieją się bez powodu i to musi być znak jakiś 🙂 No i napisałam do nich nieśmiało, że chciałabym ich sfotografować w ich domu. Zgodzili się, uffff 🙂 Ostrzegli jedynie, że mają małe mieszkanie i czy jestem pewna, że to dobry pomysł.
Przyznaję, miałam obawy, bo nie robiłam jeszcze sesji na 27m2, ale wtedy uznałam to za wyzwanie. I w tych okolicznościach spotkaliśmy się po raz trzeci, pierwszą godzinę przegadaliśmy, haha!
Bardzo się cieszę, że się poznaliśmy, że do mnie podeszli na targach i że nawiązała się z tego taka znajomość. Wierzę, że wszystko ma swój odpowiedni czas i miejsce i tak właśnie było w tym przypadku.
Poniżej rezultat tego spotkania
Jeśli podobają Ci się moje zdjęcia i czujesz, że ten klimat jest Tobie bliski zostaw mi wiadomość. Każdy komentarz daje mi motywację do dalszej pracy. Może razem stworzymy coś pięknego