Śluby plenerowe mają to do siebie, że dzieją się powoli. Wszystko odbywa się płynnie, dokładnie wtedy kiedy powinno. Dlatego uwielbiam śluby plenerowe! Za ich nieśpieszną atmosferę. I dlatego, że jest czas na zabawę z kotem i słodką herbatę z konfiturą domowej roboty.
Natalia i Robert zaprosili mnie na swój plenerowy ślub do domu w Dąbrówce Małej. To takie miejsce na Warmii, gdzie mieszkają dobrzy ludzie, czas płynie wolniej i niedaleko słychać tętent koni. Ponieważ jest to blisko mojego rodzinnego Olsztyna, w drodze czułam, że jadę „do siebie”.
Nie myliłam się, bo już od pierwszych chwil najbliżsi Natalii i Roberta wręcz otulili mnie swoją przyjaźnią. Po prostu czułam się tam jak członek rodziny. Nigdy nie zapomnę spokoju szwagra Tomka, który wyciągał moje wiszące na poboczu auto (nie pytajcie!) oraz siostry Darii, która co krok pytała, czy czegoś potrzebuję <3
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Daria jest instruktorem jogi i spotkamy się ponownie na jej autorskich warsztatach. Z resztą! Natalia i jej siostra to najcieplejsze osoby, jakie znam!
Natalio i Robercie! Jestem ogromnie wdzięczna, że mogłam odwiedzić Waszą rodzinę, gościć w Waszym domu i towarzyszyć Wam w tym ważnym dniu <3
Miejsce: Restauracja Ekwador | Kwiaty: Pracownia ślubna „W te pędy”| Suknia: Kopczyńska Showroom Olsztyn | Tort i słodki stół: Lulu Pracownia Cukiernicza
