Rodzinna sesja z trójką małych dzieci – relacja

with Brak komentarzy


Jutro dzień Mamy! Dlatego chcę właśnie dzisiaj pokazać Ci zdjęcia z tej sesji. Bo Dzień Mamy to taki dzień, gdy jednoczy się cała rodzina. Spotykamy się z bliskimi, odwiedzamy się i świętujemy. W tym roku to będzie szczególnie wyjątkowe święto. Być może dla Ciebie to pierwsze spotkanie po wielu tygodniach rozłąki.

Rodzinna sesja z trójką dzieci w plenerze

Rzadko kiedy mam okazje fotografować tak liczną familię, to była chyba moja druga sesja rodzinna z trójką dzieci. Do takiego spotkania trudno się przygotować, nigdy nie wiem czego się spodziewać, jak zareagują maluchy i w jakich będą humorach. To wiele zmiennych, na które zwyczajnie nie mam wpływu. Dlatego byłam gotowa na wyzwanie. Miałam w głowie plan i ujęcia, które chcę zrobić. Jednocześnie nastawiałam się, na to, że nie zrealizuję wszystkiego i że część ujęć to będzie spontan i improwizacja. Byłam otwarta na pełen l a j f s t a j l !


Tym bardziej że to była jedna z kilku mini sesji tego dnia, czas był ograniczony, dlatego wiedziałam, że w 30 minut muszę rozruszać tę ekipę i zrobić jak najwięcej zdjęć.

Poznanie członków rodziny

Kiedy z samochodu wypadli chłopcy prosto między jabłonki, zrobiło się wesoło! Potem zobaczyłam najmłodszą z rodziny, 9-miesięczną Zuzię, dopiero co przebudzoną, po krótkiej drzemce w aucie. I już wiedziałam, kto będzie głównym bohaterem tej sesji. 


Akceptacja sytuacji

Przy sesji rodzinnej staram się dostosować do zachowań dzieci. Szczególnie gdy mam dwóch chłopców w wieku 6-8 lat, którzy doskonale bawią się sami ze sobą. Od czasu do czasu, podrzucam jakieś zabawy czy zadania do wykonania, aby wywołać u nich zachowania, które chciałabym osiągnąć na zdjęciu. Są to jedynie krótkie momenty! Trudno ich zainteresować na dłużej, ale udaje mi się złapać to, co zaplanowałam.


W tym czasie proszę rodziców, by zajęli się najmłodszą Zuzią lub po prostu skupili się na sobie. Nie chcę, żeby na siłę uspokajali chłopców. Dlatego, że chcę uchwycić prawdziwy lifestyle! Chcę, żeby chłopcy wymachiwali patykami, żeby ścigali się między drzewkami, mocowali się z tatą. Nie zależy mi na ustawianych zdjęciach, chociaż takie też robię, jeśli sytuacja pozwala. 


Wykorzystuję to, co mam pod ręką, urwana gałąź staje się czarodziejską różdżką, która zamienia rodziców w zwierzęta. Sprawdzamy, kto ma gdzie łaskotki albo zamieniamy wszystkich w naleśniki i posypujemy cukrem pudrem (działa!).

Relacje rodzinne

Od razu też zauważyłam bliską relację chłopców z siostrą, dlatego nie musiałam ich specjalnie namawiać na przytulanie i zabawę z Zuzią. 


Jestem przekonana, że gdyby ktoś patrzył na to z boku, to widziałby jeden wielki chaos! Rodzice przekrzykujący dzieci, chłopcy biegający w kółko i popłakująca Zuzia, która chciałaby pobiegać z nimi, ale przecież jeszcze nie chodzi!  Ja jednak byłam pewna, że mam kilkadziesiąt najsłodszych kadrów i już nie mogłam się doczekać, aby im je pokazać.


Gdy wysłałam zdjęcia rodzinie, Mama przyznała, że nie spodziewała się, że będzie tyle zdjęć grzecznych dzieci bez krzyków i kłótni. Bo to są właśnie te krótkie momenty, które łapię, gdy nikt się nie spodziewa.

Jak ogarnąć trójkę dzieci na sesji?

Bądź otwarta i zaakceptuj sytuację, zarówno jeśli jesteś Mamą biorącą udział w sesji, jak i fotografką wykonującą tę sesję. Bądź przygotowana, ale nie realizuj planu na siłę. Dla mnie – osoby, która lubi, gdy wszystko idzie zgodnie z zamysłem – każda sesja rodzinna  z trójką dzieci, a nawet z dwójką, to nowe wyzwanie. 

>>> Jak wybrać fotografa?